Maleńka Marysia z braćmi na sesji noworodkowej.
To była bardzo długa sesja ale zarazem bardzo przyjemna. Ta wspaniała rodzinka która przyjechała z Mikołowa, zauroczyła mnie całkowicie swoją miłością do tej wspaniałej małej istoty jaką jest Maria.
Domyślam się jak bardzo dłużyło im się wyczekiwania na siostrę.
Chłopcy chodź pojawili się dopiero na koniec sesji wykazali się wielki spokojem w oczekiwaniu na swoją kolej do zdjęcia. Każdy z nich bardzo chciał mieć zdjęcie takie jak brat. Podział musiał być równy.
Jeśli jeden trzymał Marysię na rękach, to ten drugi też chciał takie samo ujęcie.
Już zazdroszczę ten małej istocie tak wspaniałych i opiekuńczych braci.
Nie mogę oczywiscie pominąć dumnego tatę który już na początku wykazał się czujnością i przedstawił swoje warunki dotyczące ujęć córeczki.
Bardzo mi się podobało to że rodzice przygotowali się równie dobrze do tej sesji jak ja przygotowując dla Was stylizacje.
Chodź Marysi trudno było zasnąć na sesji udało się wyczarować bardzo fajne ujęcia.
Dzięki pomocy i cierpliwości mamy wspólnie układałyśmy Marię w odpowiednie pozycję.
Obie musiałyśmy być bardzo delikatne i czujne ponieważ Marysia budziła się niesłychanie szybko. A to z powodu dotyku, a to z powodu zabrania kocyka, wyjęcia smoczka, czy próbie założenia opaski na głowę. Ale co cztery ręce to nie jedna. Sesja trwała jak dobrze pamiętam łącznie pięć godzin ale ujęć jak widać do wyboru zdjęć rodzicom nie brakowało. Zobaczcie zresztą sami..