Sesja noworodkowa Adriana była zorganizowana bardzo szybko.
Rano mama zadzwoniła że Maluszek ma już 14 dni a ja od razu zaprosiłam ich do siebie.
Na rano miałam już umówioną inną sesję dlatego rodzice Adriana mogli pojawić się dopiero późnym popołudniem.
Nigdy nie umawiam rodziców na sesje noworodkowe popołudniem ponieważ z doświadczenia wiem że maluszki o takich porach są już zmęczone.
Tutaj był akurat bardzo duży wyjątek, ze względu na wiek dziecka i to że byliśmy już przed majówką wiec nie miałam wolnego miejsca w innym terminie.
A że rodzice byli już u mnie na sesji brzuszkowej nie mogłam ich zostawić bez zdjęć maluszka.
Na szczęście miałam jeszcze wolne popołudnie bez moich kochanych urwisów to był idealny i jedyny czas na sesję.
Adrian przyjechał z rodzicami z Chrzanowa, wiec i prawie całą podróż przespał.
Co też nie wyszło nam na dobre bo przez prawie całą sesje miał problem z zaśnięciem.
Jak każdą sesję noworodkową w ostatnim czasie zaczęłam od owijek. To i na tych się skończyło.
Tylko ciasno owinięty Adrian leżał dość spokojnie i można było zrobić jakiekolwiek ujęcia.
Bez nic było by bardzo ciężko. To była moja pierwsza sesja gdzie maluszek na wszystkich swoich ujęciach jest opatulony i mało co widać ciałka.
Nawet próba wysunięcia rączki skutkowała całkowitym wyplątaniem się.
Adrian przyjechał na sesję ze starszą siostrą która dzielnie wytrzymała na sesji i towarzyszyła mu w niektórych ujęciach.
W efekcie udało się wykonać prawie wszystkie stylizacje przygotowane przeze mnie.
Dodatkiem były zdjęcia łączone które powstały również na sesji z brzuszkiem no i te ulubione czyli rodzinne.